Pages

sobota, 23 stycznia 2016

Secesyjna spinka do włosów

Jestem jestem :)

Już w dobrym nastroju, naładowana i gotowa do działania na najbliższy rok! :D

W dobrym oczywiście dzięki pasji bo to, że siedzę cicho nie oznacza, że nic nie robię - wręcz przeciwnie! Spod moich palców wyszło kilka rzeczy, w tym wielki ( no, wielki jak dla mnie bo koralikami nigdy nie haftowałam) projekt zrodzony w bólu i cierpieniu palców oraz pierwsza sutaszowa bransoletka. Ale jej Wam nie pokażę w najbliższym czasie, jest to jeden z prezentów, który pojedzie daleko - a kilka rzeczy mam jeszcze do zrobienia. Także jest to na razie tajemnica.  Ów projekt z koralików pokażę w przyszłym tygodniu o ile światło dzienne pozwoli.

Ponieważ moja siostra zażyczyła sobie na urodziny coś ręcznie zrobionego, na co dzień, powstała ta oto spinka w stylu mocno nawiązującym do art noveau. Pierwszy prezent - kolczyki, które pokażę Wam niebawem (czekam jeszcze na zdjęcie w uszach) raczej na co dzień się nie nadają więc powstała ona:




Ten cudowny kaboszon kupiłam od Joli, która takie cudeńka wykonuje z fimo. Osobiście kojarzy mi się on mocno z twórczością Klimta. Mam jeszcze kilka podobnych, pięknych okazów. Jeśli zechcecie mogę Wam pokazać moją (na razie małą) kolekcję kaboszonów. Są moją fiksacja, ostatnio śnią mi się nawet po nocach :D



Iście kobiecy dodatek na naturalnym futrze :)


Żeby nie było - naturalne futra i skóry lubię tylko na ich prawowitych właścicielach. Otisek się nie obraził tylko patrzył na mnie jak na wariatkę :D Z resztą Benuś podobnie.




Na wzór wpadłam sama, najpierw wszystko rozrysowałam, potem setki razy zmieniłam i wyszło mi to. Zawsze jak zaczynam coś szyć zastanawiam się czy ktoś wymyślił już coś podobnego i czy nie popełniam właśnie plagiatu :D To dla mnie ważna sprawa. Nie znoszę wspinania się po cudzym garbie. Brzydzę się takim zachowaniem. I muszę przyznać, że już od samego początku mojej szyciowej "kariery" starałam się wymyślać nowe formy sama. Owszem jest to czasochłonne, czasem wymyślenie wzoru zajmuje więcej niż samo szycie. No ale jaka jest sztuka w powielaniu czyichś pomysłów? No i jaka satysfakcja? Jak dla mnie żadna.


Tak miało być :3


Użyte materiały:
-  czarny sutasz Pega acetat,
- złoty sutasz USA, matelizowany, Antique Gold 
- koraliki dagger,
- koraliki TOHO 8/0,
- czarna nić monofilowa,
- czarna eco-skóra
- kaboszon z masy fimo,
- spinkowa baza - niestety w kolorze srebrnym.

                                                                         
                 Wiem, że dużo osób ciekawi jak wygląda sutaszowy tył więc prezentuję :D

                            Misja spinka się udała bo siostra od razu wpięła ją w koka! :)

Z innej beczki.


Z nowym rokiem chciałabym zmienić nazwę bloga (która dla mnie jest trochę durnowata ale brakło mi weny na lepszą) oraz stworzyć własny fanpage na facebooku. Nie mam jednak pomysłu na nazwę. Myślę nad czymś mocno związanym ze słowiańszczyzną ale na razie po głowie chodzi mi tylko jedno słowo - MORA. Myślę już nad tym ze dwa miesiące a wiecie, że mam problem z nazewnictwem bo chciałabym w tym jednym, góra dwóch słowach zawrzeć charakterystykę siebie i tego co robię. Ciężko mi :(

A na koniec posta powiem, Wam, że szykuję wielki projekt związany z lalkami. Będzie dużo sutaszu, koralików i zdjęć. Chciałabym żeby przynajmniej raz w miesiącu pokazywał się post z tej serii.  Czy dam radę? Jak będę pracować w takim tempie jak na początku roku myślę, że tak! :D Na razie szczegółów jednak Wam nie zdradzę. Chociaż macie wskazówkę w postaci jednego posta :)

Dziękuję za uwagę i się żegnam :)
Dziękuję też za to, że nadal mnie odwiedzacie mimo, że tak cicho siedzę :) Teraz będzie głośniej :)

12 komentarzy:

  1. secesję kocham - spinkę podziwiam :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się w secesji rozkochałam i będzie się u mnie pojawiać na bank :D

      Usuń
  2. nie wiem, co oznacza to słowo...
    ale przyszło mi też inne do głowy -
    widząc jakże bajkową a ciut mroczną
    krainę pełną tajemniczych Istot -
    DZIWOŻONA - rusałka prasłowiańska ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mora to inne imię naszej starej Marzanny :) Dziwożona - pięknie :) Ale chciałabym by wraz z (mam nadzieję) rozrostem mojej działalności nazwa nie łamała języków osób z innych krajów :D Także widzisz teraz jaką mam zagwozdkę! :D

      Usuń
  3. nawet, jeśli będziesz dąć w fanfary raz
    na kwartał - będę przybieżać czem prędzej,
    bom ciekawa okrutnie, co tym razem masz nam
    do pokazania - a Twe dzieła warte uwagi są!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezmiernie mi miło :) Postaram się być jak najczęściej :3

      Usuń
  4. ...ja też! ja też jestem bardzo ciekawa :)))
    Spinka cudo :D ale kociaki wymiatają <3
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Spinka wyszła fantastycznie :) ….nie będę oryginalna, ale też czekam na efekty Twoich działań :) Kocurki śliczne i zachowują jak widzę filozoficzny spokój :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Spinka piękna, leży w domu w specjalnym miejscu:) Takie dodatki są bardzo kobiece, szkoda że nie są już popularne. Pomysł miałaś świetny, mam coś, czego nikt inny nie ma i mieć nie będzie:) Chociaż muszę przyznać, że drugi prezent też jest przepiękny.

    Otis i Benek są tacy grzeczni , Pandora by pewnie na ich miejscu spinkę zjadła...

    OdpowiedzUsuń
  7. Twoje prace normalnie powalają, więc życzyłabym sobie, abyś pokazywała je jak najczęściej! Jeśli jeszcze będą związane z lalkami, to już szczęście do kwadratu!

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo mi się podoba samo słowo "sutasz", jest takie szeleszczące, eleganckie i z nutą orientu:)
    Bardzo mnie ciekawi co tam szykujesz dla swoich zmanierowanych pięknotek:)

    OdpowiedzUsuń