Bo dyńkę to ona ma pokaźną, nie ma co :D Z resztą same zobaczcie (chociaż wiem, że większość z Was ma już w swojej kolekcji lalki EAH, zdjęć nigdy za mało, prawda?:P).
Piosenka na dziś:
Jest ona dla mnie bardzo ważna, chociaż nie jestem romantyczką (w dzisiejszym tego słowa znaczeniu) a na komediach romantycznych mam często odruchy wymiotne, to słuchając jej zamykam oczy i po prostu napawam się muzyką i płynącymi słowami. Katuję ją już dobrych kilka lat (jakieś 10) lecz teraz, kiedy już wiem czym jest miłość, w pełni ją rozumiem i nabrała dla mnie jeszcze większej mocy.
Moja biedulinka niestety cierpiała na zaawansowane klejogłowie - tak mocne, że klej po dotknięciu włosów wręcz zostawał na palcach :( Fryzura po wyjęciu z kartonu (a trwało to długo bo głowa była do niego przyczepiona żyłkami - Mattelu skończ z tym!) była w opłakanym stanie a przecież pogniecione włosy nie przystoją córce Erosa (choćby tej przybranej)... Dlatego też postanowiłam podjąć akcję ratunkową i zastosowałam ogromną ilość pudru dla dzieci, szamponu i odżywki by na koniec zakręcić jej włosy na patyczki do uszu :) Jestem zadowolona z efektu - wygląd ma iście anielski :))
Tak prezentuje się w całej okazałości, jak ją Mattel stworzył.
Lalka C.A. Cupid jest naprawdę porządnie wykonana (oprócz klejogluta rzecz jasna). Począwszy od delikatnego makijażu przez starannie uszyty i zaprojektowany strój a skończywszy na dopracowanych choć plastikowych dodatkach - wszystko ze sobą ładnie współgra :)
Cieszy mnie też bezinwazyjne rozwiązanie przyczepiania skrzydeł lalki - jako naszyjnik :)
Mam wrażenie, że Kupidynka EAH została o wiele lepiej dopracowana niż MH. Spójrzmy chociażby na kołczan i łuk z prawdziwego zdarzenia, którego monsterkowej poskąpiono (ona dostała tylko coś w rodzaju pierścionka):
Czy pasek i biżuterię:
Kolczyki serduszka są dla mnie jak wisienka na torcie :) Dzięki dodatkom lalka jest słodka ale nie przesłodzona, ma charakter. Nie byłabym w niej aż tak zakochana gdyby była cała różowa.
Tutaj jeszcze małe porównanie z moją ulubienicą:
Łeb jak sklep :P
I małe porównanko z pierwotną Cupid uczęszczającą do Straszyceum:
Na uwagę zasługuje też fakt, że plastik z którego EAH są wykonane jest bardziej miękki i podatny na wygięcia przez co zapewne są mniej łamliwe niż MH.
Obie mają dużo uroku i mam nadzieję powitać kiedyś również jej starszą wersję u siebie w domu. Póki co musi poczekać na jakąś okazję z uwagi na to, że lalka wyszła tylko w jednej serii (na 1600 urodziny Draculary) to ceny używek są horrendalne (70 zł za trupka w stanie agonalnym to zdecydowanie za dużo jak dla mnie) a nowe lalki ciężko dostępne. Przynajmniej ja się z nimi mijam gdy mam gotówkę na "wydanie" :D
Podsumowując - C.A. Cupid to pierwsza lalka EAH w moim domu lecz na pewno nie ostatnia. Dzięki niej jeszcze się utwierdziłam w przekonaniu, że Lizzie i Raven po prostu mieć MUSZĘ.
A wy co sądzicie o EAH? Tylko szczerze :P
Mnie ona zdecydowanie bardzo sie podoba!!! :)
OdpowiedzUsuńWidziałam ją u ciebie :3 Jest cuuudna :D
UsuńJa mam wciąż mieszane uczucia wobec EAH, powoli coraz bardziej się przekonuje do ich uroku, ale nadal mam wątpliwości czy chcę jakaś mieć u siebie. One są dla mnie za młode ;-)
OdpowiedzUsuńPięknie i bardzo zachęcająco pokazalas tę Kupidynke, ma świetny kolor włosów - nie blond:-D no i w jej przypadku ta sporą ilość różu fajnie się prezentuje. Jak przerzedze trochę kolekcję MH to może w zamian zaprosze jakąś EAH :-)
No są z nich takie słodkie młodzieniaszki - nie da się ukryć :D Ale jak się już ją trzyma w ręku to się przepada :D Ciekawe czy i w Twoim wypadku tak będzie...:P
UsuńJuż nawet wypatrzyłam na allegro jedną Kupidynkę w dosyć atrakcyjnej cenie, ehhh:D Ale postanowiłam sobie, że najpierw pozbędę się 1-2 MH i dopiero będę mogła sobie taką kupić:)
UsuńJaka ona fotogeniczna! MH i EAH nie zbieram (właśnie te duże głowy mnie denerwują), ale lubię oglądać u innych. Kupidynka EAH o wiele ładniejsza niż MH :-)
OdpowiedzUsuńI to właśnie uwielbiam w lalkowych blogach (między innymi :P) - że można pomacać sobie oczami lalkę z każdej strony bez kupowania :D Czasem można się do jakiejś przekonać i zapragnąć (właśnie mnie owładnęło szaleńcza chęć posiadania NoviStar :D) a czasem utwierdzić w przekonaniu, że to nie dla nas :D
UsuńJa też mam Kupidynkę, ale z tego innego pudełka, nie książkowego i one rzeczywiście nieco się różnią :) mam z tej serii http://ene-due.eu/data/gfx/pictures/medium/3/8/2483_2.jpg ta lalka nie ma kolczyków, pasek nie ma złotego zdobienia i nie ma różowego serduszka na kołczanie :/ ot, taka ciekawostka. tak to jest jak się kupuje na allegro :P
OdpowiedzUsuńO kurka. A wiesz, siostra mi później mówiła, że była w sklepie identyczna lalka jak moja tylko miała trochę inny kolor skrzydełek i nieco inne pudełko a sporo różniła się ceną... Moja była tańsza :D Ale z kolczykami czy bez - nadal jest piękna jak różyczka :)
UsuńPS. Właśnie weszłam na Twojego bloga - ile dobroci w nim i lalkowych smakołyków!!! Mniam :D <3
Też byłam zaskoczona tymi drobnymi różnicami :D zwłaszcza, że moją udało mi się kupić za mniej niż 70 zł! Magia allegro... W sklepie natomiast widziałam tylko te "książkowe" wersje w cenach około 130 zł. W empiku mi się ładnie trafiły dwie podstawowe w tej wersji, bo były na promocji po 77 zł sztuka :>
UsuńC.A. Cupid to moja druga lalka, która przyszła do mnie w takim pudełku, wcześniejsza była Kitty Cheshire, o której jeszcze na blogu nie pisałam :P
:D cieszę się, że się podoba mój blog :D właściwie dopiero z nim zaczynam z blogowaniem :D
Oooo Kitty... Bardzo interesuje mnie ta lalka. Chętnie obejrzę ją z bliska u Ciebie. Już czuję, że się zakocham :D
Usuńwłaśnie była u mnie trzecia, więc niedługo zapewne napiszę recenzję tej lalki :D
UsuńA ja mam Ashlynn Ellę i nie wyobrażam już sobie jej nie mieć! Duże głowy z czasem stają się jakby mniejsze :-) Nie rażą, nie drażnią a wręcz przeciwnie! Oglądam się jeszcze za Briar lub Apple, ale jak widzę u Ciebie Kyori, to mi się portfel zamyka w celu oszczędności!
OdpowiedzUsuńTwoja (świetnie poradziłaś sobie z włoskami!) jest przecudna! Wcale nie taka słodka, jakby się zdawało! Oj, niedługo zagoszczą w Twoim domu jeszcze pewnie dwie pozostałe, wyczekiwane :)))
Oj Twoją Ashlynnkę już podziwiałam nie raz. I muszę przyznać, że to dzięki Tobie utwierdziłam się w przekonaniu, że EAH mieć MUSZĘ :D Mają takie słodkie pyszałki! :D Te wielkie głowy mnie nie rażą - wręcz przeciwnie! Na tym polega ich cały urok - właśnie w słodkich, wielkich łbach z błogim uśmieszkiem i anielskimi oczkami :3
UsuńWiesz, to jest straszne - zarażamy siebie nawzajem miłością do lalek. A raczej to piękne nie straszne! :P
EAH pokochałam miłością natychmiastową, gdy tylko raz mi któraś mignęła w necie -
OdpowiedzUsuńzamawiałam zakochaną parę Ashlynn i Huntera przez neta, bo jeszcze wtedy nie można
było ot tak, podejść do półki i wybrać;D
moje zauroczenie przybrało bezkrytyczną formę, co objawiło się dla mej Córy dość
groteskowo - czekałam w necie na każdy kolejny przetłumaczony odcinek a czołówkę
nuciłam nie tylko podczas tych mikroskopijnych odcinków ;D
dobrze, że są i fani i obojętni, bo dzięki tej drugiej grupie zawsze jest jaśniejszy promyczek
nadziei, że starczy i dla mnie ;P
Kupidynka w wersji MH jest dla mnie zbyt ostra, a łagodność pysiałków okrąglutkich jak
przedszkolaki rozbraja mnie dotąd ♥ ale miałam Raven, nadal mieszka z nami parka
oraz córka Kapelusznika i Belli :)))
wciąż poluję na córkę Kapturka i Wilka - ale tę wersję pierwotną, najnowsza z różowym
cieniem na powiekach - odpada na przedbiegach, czekam na grudniowe zniżki...
Ha ha ha też oglądam EAH! :D Miło się tak czasem odmóżdżyć i ponapawać oczy fajną kreską i przyjemną historią, gdzie dobro zawsze zwycięża a każdego czeka sprawiedliwość :)
UsuńKupidynka MH jest zupełnie inna. Rzekłabym nawet, że trochę złowroga. Za to EAH to czysta słodycz :) Jednak i MH mi się marzy :) Może ze względu na to, że jest tak ciężko dostępna :P
Coś czuję, że po świętach posty o nowych lalkach na naszych blogach posypią się o wiele szczodrzej niż śnieg :P
Nie znam tych bajek, ale z góry zakładam, że animacje dla nieco młodszych ludzi, są o niebo lepsze i prawdziwsze niż te wszystkie dorosłe seriale - tasiemce, udające rzeczywistość, a w istocie sprzedające kłamstwa...
UsuńEAH są super, bardzo mi się podobają mam na razie dwie Briar i Ashlynn marzya mi się jeszcze inne, najlepiej wszystkie, buuu trzeba jakiś skok obmyślić albo co :) bo lalkowe potrzeby cały czas rosną :) Twoja Kupidynka wyszła na zdjęciach fantastycznie :) fotki są cudne. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńU mnie potrzeby lalkowe rosną w zastraszającym tempie! To straszne! A miałam się opanować! :D Dziękuję za miłe słowa, pozdrawiam i ślę uściski :)))
UsuńU mnie lalkowe potrzeby zmalały tylko dlatego, że mam większość tego, co chciałam i co realnie mogłam zdobyć (a nawet czasem - nierealnie). Ale EAH, mimo pierwotnej niechęci (odebrałam je jako gorszą, ugrzecznioną wersję Monster), po zgłębieniu tematu, zaczęły mi się podobać i kiedyś pewnie nabędę 2, ponieważ nie lubię pojedynczych sierotek ;-)
OdpowiedzUsuńGłowy mnie nie przerażają po Bratz i Divach ;-)
ooo - ja też zawsze docelowo choć parkę zapraszam ;D
UsuńNo proszę, przybywa miłośniczek EAH. Sama też uległam :) Pięknie ja pokazałaś, cudne zdjęcia. Mnie jej głowa wydaje się wciąż za mała, tak to jest jak człowiek się przyzwyczaja do plastików, z którymi ma do czynienia :) Z włosami to faktycznie tragedia. Miałam ten sam problem przy wyjmowaniu Ashlynn z pudełka, szlak trafił cala radość. Na razie nic z nimi nie robiłam, bo w zasadzie nie bardzo wiem, jak sie za nie zabrać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i gratuluję :)
Prześliczne zdjęcia!! Kupidynka jest bardzo ładna i muszę przyznać, że walczę sama ze sobą aby jej nie kupić ;)
OdpowiedzUsuńŚliczna jest:) Ja jeszcze żadnej nie mam, ale bardzo mi się podobają EAH. Chciałabym najbardziej mieć Cedar Woodkę:)
OdpowiedzUsuńCupid jest przesłodka. :) Co do jej włosów masz racje, moja Cupid i inne EAH tak samo miały posklejane włosy. Każda lalka z nowych dzieł Mattela musi przejść radykalne odświeżenie fryzury po wyjęciu z pudełka ale na prawdę warto.
OdpowiedzUsuńZdjęcia bardzo ładne, będę tu częściej zaglądać :) Czekam już na kolejny wpis :)
Ładna :) I sprytnie włosy uratowałaś!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię oglądać Ever After High :D Lalka jest śliczna i fajnie ułożyłaś jej włosy :)
OdpowiedzUsuń