czwartek, 16 czerwca 2016

Dziewanna - Projekt Slava #2

Witam wszystkich,

Dziś przyszła pora na kolejną boginię z Projektu Slava - Dziewannę.
Krótkie przypomnienie co się kryje pod tą dziwną (he he :D) nazwą:
W Projekcie Slava przedstawiam wybrane bóstwa i demony ze słowiańskiej mitologii oraz nawiązuję to tradycyjnych strojów (no dzisiaj poniosła mnie fantazja:P). Tym projektem chciałabym rozbudzić w odbiorcach głód wiedzy na temat naszych korzeni a może nawet dotrzeć do tych, którzy nigdy wcześniej nie zgłębiali tematu, dołożyć swoją cegiełkę do tego, by to co było nie odeszło w niepamięć :) Nasza kultura jest bardzo bogata, niestety o ile mity greckie zna każdy, o tyle nasze mity i bóstwa są pomijane. 

Pragnę zaznaczyć, że nie wszystko co piszę należy traktować jako pewnik. Staram się korzystać z najwiarygodniejszych źródeł, niestety często są one bardzo sprzeczne. Źródeł jest mało, na przestrzeni wieków nasze korzenie były po trochu wycinane, walczono z pogaństwem i starano się by odeszło w zapomnienie. W przypadku Dziewanny źródła niemal wyschły. 


wtorek, 7 czerwca 2016

Muszę bo się uduszę!

Spełniłam wczoraj swoje największe lalkowe marzenie.

Panna, która śniła mi się po nocach będzie u mnie lada dzień! Przyjeżdża do mnie z Francji :D Nie zdradzę na razie kim jest :D Większość z Was na pewno już się domyśla... Musiałam się tym z Wami podzielić po prostu! Jestem tak szczęśliwa, że nie mogłam spać w nocy, czuję się jakbym była pijana.
Chciałam poczekać z nowym postem dopóki nie skończę nowego stroju ale tęsknię za Wami... Za lalkami...
Muszę się tu pokazywać częściej a nie od wielkiego dzwonu.
Mam nadzieję, że uda mi się w tym miesiącu kupić jeszcze maszynę do szycia - to by bardzo usprawniło mi pracę nad strojami :) Tym bardziej, że nowa lalka jest... No, nieco większa niż zazwyczaj :P

Do posłuchania mam dla Was piękną piosenkę, którą ostatnio odkryłam :)


I żeby nie było tak bez zdjęć - kilka zdjęć moich dwóch ostatnich prac :)

sobota, 30 kwietnia 2016

Axis Mundi

Witajcie kochani :)

Dzisiaj pokażę Wam coś co zrobiłam dla siebie, jest to rzecz, która idealnie opisuje samą sobą mój gust :D

Naszyjnik przestawiający moje wyobrażenie Drzewa Życia planowałam już od dawna i w końcu te plany zrealizowałam. Gdy kupiłam szklane listki znałam już jego ostateczną formę :) Bez nich byłoby ciężko...


poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Marzanna - Projekt Slava #1

Hej,

Dzisiaj pokażę Wam NARESZCIE owoc mojej pracy nad Morą. Jak do tej pory ten strój kosztował mnie najwięcej czasu, wysiłku i nerwów. Ale o tym opowiem na samym końcu bo nie to jest teraz najważniejsze :)

  Postać Marzanny otwiera projekt, który roboczo nazwałam "Projekt Slava", będę w nim przedstawiać wybrane bóstwa i demony ze słowiańskiej mitologii, postaram się również nawiązać w jakiś sposób do tradycyjnych strojów słowiańskich - tych wcześniejszych i późniejszych, z terenów Polski jak i spoza niej.
   Nasza rodzima kultura jest bardzo bogata i piękna, pełna magii -  niestety jednak mało osób zdaje sobie z tego sprawę. O ile mity i bóstwa greckie zna każdy to mało kto kojarzy te rodzime. Tym projektem chciałabym rozbudzić głód wiedzy na temat rodzimych wierzeń i obrzędów, nie dać im doszczętnie umrzeć :) Będzie to o tyle trudne, że do dziś nie zachowały się żadne pisma z okresów pogańskich a materiałów archeologicznych jest bardzo mało. Postaram się korzystać z najbardziej wiarygodnych źródeł i opracowań by przedstawić Wam wiedzę w prostej i łatwej do przyswojenia formie :)


Tradycyjnie przy większych projektach wsparcie muzyczne sesji:

poniedziałek, 28 marca 2016

Nocturna

Witajcie!

Znowu nie było mnie zbyt długo. Przegięłam z projektem Marzanny... Mam nadzieję, że skończę jutro bo jak nie to... Na serio albo ją utopię albo spalę. Znaczy się strój. Bo Hellia niczym nie zawiniła. 

Teraz, żeby pokazać Wam, że nadal żyję chociaż siedzę cicho pokażę Wam sowę jaką zrobiłam dla siostry. Męczyła mnie o nią odkąd zaczęłam szyć czyli około 3 lata. W końcu zrobiłam! 
Diana nosi ją już od stycznia ale dopiero w piątek  pozwoliła sobie ją zabrać na kilka dni - czyli się podoba! To najważniejsze :D 


środa, 10 lutego 2016

Mueriarte - moja nowa nazwa, łepetyna w sutaszu

Hej, hej,

Jak widzicie zmieniłam nazwę bloga. To niestety oznacza, że jeśli chcecie śledzić moje poczynania musicie zmienić w liście czytelniczej zapisany adres :( Nie wiem jak to uczynić inaczej, niestety.

Na dniach pojawi się również strona facebookowa dedykowana lalkom i biżutkom.

Strasznie mi głupio, że tak rzadko tu jestem i czuję wewnętrzną potrzebę aby się Wam wytłumaczyć. Niestety - praca. A jak już mam wolne to projektuję, szyję, uczę się szeroko pojętej historii Słowian - wierzeń, obyczajów i oczywiście "mody"! :)  Wszystko po to by w pełni przygotować się do projektu lalkowo-szyciowego, którego premiera odbędzie się w marcu, wraz z topieniem Marzanny (wiecie, że kocham topić lalki :D). Poprzeczkę postawiłam sobie wysoko, mam nadzieję, że podołam... Trzymajcie za mnie kciuki - błagam!!!

Jednak, to, że mam w przygotowaniu "Wielki Projekt" nie oznacza, że będę się ograniczała tylko do niego. Niedługo pokażę Wam pannę w turkusach nawiązującą do starożytnej Grecji. Postacie z tego większego projektu będą się pojawiały raz w miesiącu :)

Wracając do nazwy. Jak już kilka razy pisałam zawsze mam wielki problem z wymyśleniem tej odpowiedniej, a zależało mi na tym by w jednym, góra dwóch słowach zawrzeć całą charakterystykę mojej "działalności". Przez parę dobrych miesięcy kołatało mi się w głowie kilka słów, miesiąc temu dołączyła do nich Mora, inna nazwa Marzanny - słowiańskiej bogini Życia i Śmierci (w wielkim skrócie). Potem dołączyło do niej jeszcze słówko "art", którego pochodzenia tłumaczyć nie muszę :D Jednak Moraart brzmiało według mnie za bardzo pretensjonalnie  :D Dlatego trochę pogięłam te słowa i wyszło Moriarte, to jednak za bardzo kojarzyło się z książkową postacią stworzoną przez Pana Doyle'a :D Zatem stanęło na Mueriarte. Muer (śmierć ale jednocześnie początek, słowiaństwo ale nie do końca), arte (sztuka). Tak ja to widzę i tak mi z tą nazwą lepiej :D

Żeby ten post nie zawierał tylko słów pokażę Wam co nie tak dawno zrobiłam - jest to łepetyna okolona koralikami i sutaszem. Twór ten wyjątkowo mi się podoba, bo jak już wiecie uwielbiam czerń a już w ogóle ubóstwiam czerń przełamaną kolorem. Tutaj postawiłam na złoto i kaboszony z czerwonego Jaspisu Królewskiego :) Mama poprosiła mnie bym zrobiła prezent ważnej jej osobie, pewnej eleganckiej pani :) Mam nadzieję, że wywoła uśmiech na jej twarzy :)


sobota, 23 stycznia 2016

Secesyjna spinka do włosów

Jestem jestem :)

Już w dobrym nastroju, naładowana i gotowa do działania na najbliższy rok! :D

W dobrym oczywiście dzięki pasji bo to, że siedzę cicho nie oznacza, że nic nie robię - wręcz przeciwnie! Spod moich palców wyszło kilka rzeczy, w tym wielki ( no, wielki jak dla mnie bo koralikami nigdy nie haftowałam) projekt zrodzony w bólu i cierpieniu palców oraz pierwsza sutaszowa bransoletka. Ale jej Wam nie pokażę w najbliższym czasie, jest to jeden z prezentów, który pojedzie daleko - a kilka rzeczy mam jeszcze do zrobienia. Także jest to na razie tajemnica.  Ów projekt z koralików pokażę w przyszłym tygodniu o ile światło dzienne pozwoli.

Ponieważ moja siostra zażyczyła sobie na urodziny coś ręcznie zrobionego, na co dzień, powstała ta oto spinka w stylu mocno nawiązującym do art noveau. Pierwszy prezent - kolczyki, które pokażę Wam niebawem (czekam jeszcze na zdjęcie w uszach) raczej na co dzień się nie nadają więc powstała ona:


sobota, 9 stycznia 2016

Szarość dnia codziennego

Ostatnio mnie ogarnęła. Nie miałam chęci na pisanie, na waszych blogach też byłam raczej milczącym gościem. Ciągle praca, pęd nie wiadomo za czym, użeranie się z klientami... Jednak coś tam sobie tworzyłam, inaczej chyba bym ześwirowała. No, ale już nie będę się nad sobą użalać :P Mam teraz cel, mocne postanowienie na ten rok. Nie chcę pisać jakie żeby nie zapeszać ;) Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Poniżej przedstawiam Wam płaszczyk, który zrobiłam dla Kyori już jakiś czas temu ale nie miałam siły żeby go pokazać. Nie jest to nic nadzwyczajnego chociaż włożyłam w niego sporo pracy i czasu głównie dlatego, że szyłam wszystko ręcznie. Ma podszewkę, haftowaną metkę, (której nie udało mi się pokazać na zdjęciach) oraz kieszonki. Ot taki zwyklak bez finezji. Nudy :D W zanadrzu mam coś lepszego :P Zdjęcia jak i ich ilość idealnie oddają mój wczorajszy nastrój :D