Już w dobrym nastroju, naładowana i gotowa do działania na najbliższy rok! :D
W dobrym oczywiście dzięki pasji bo to, że siedzę cicho nie oznacza, że nic nie robię - wręcz przeciwnie! Spod moich palców wyszło kilka rzeczy, w tym wielki ( no, wielki jak dla mnie bo koralikami nigdy nie haftowałam) projekt zrodzony w bólu i cierpieniu palców oraz pierwsza sutaszowa bransoletka. Ale jej Wam nie pokażę w najbliższym czasie, jest to jeden z prezentów, który pojedzie daleko - a kilka rzeczy mam jeszcze do zrobienia. Także jest to na razie tajemnica. Ów projekt z koralików pokażę w przyszłym tygodniu o ile światło dzienne pozwoli.
Ponieważ moja siostra zażyczyła sobie na urodziny coś ręcznie zrobionego, na co dzień, powstała ta oto spinka w stylu mocno nawiązującym do art noveau. Pierwszy prezent - kolczyki, które pokażę Wam niebawem (czekam jeszcze na zdjęcie w uszach) raczej na co dzień się nie nadają więc powstała ona: