niedziela, 23 sierpnia 2015

Kupidynka

Czyli C.A. Cupid - Chariclo Arganthone Cupid - przybrana córka Erosa, greckiego boga miłości. Po krótkiej wizycie w Monster High postanowiła udać się do Ever After High gdzie pozbyła się bladości cery i nauczyła zasad higieny :D Do mnie zaś trafiła dzięki starszej  siostrze, która sprezentowała mi ją na urodziny :) Długo już marzyła mi się lalka EAH więc gdy D. zapytała co chcę dostać odparłam, że lalkę. Nie była zdziwiona - moja rodzina chyba przyzwyczaiła się już do odrodzenia mojej miłości do lalek :D Miałam tylko dylemat którą... Tyle pięknych lalek z tej serii już wyszło. A najbardziej marzyła mi się Raven Queen, Lizzie Hearts i oczywiście C.A. Cupid. W końcu zostawiłam wybór siostrze bo sama nie mogłam zdecydować :D Jak się okazało i ona nie mogła się oprzeć tym serduszkowym oczkom i burzy różowych włosów :) Gdy otworzyłam torbę z prezentem zapiszczałam z radości jak małe dziecko i krzyknęłam z zachwytem "Boże jaki ona ma wielki łeb!!!"
Bo dyńkę to ona ma pokaźną, nie ma co :D  Z resztą same zobaczcie (chociaż wiem, że większość z Was ma już w swojej kolekcji lalki EAH, zdjęć nigdy za mało, prawda?:P).



Piosenka na dziś:



Jest ona dla mnie bardzo ważna, chociaż  nie jestem romantyczką (w dzisiejszym tego słowa znaczeniu) a na komediach romantycznych mam często odruchy wymiotne, to słuchając jej zamykam oczy i po prostu napawam się muzyką i płynącymi słowami. Katuję ją już dobrych kilka lat (jakieś 10) lecz teraz, kiedy już wiem czym jest miłość, w pełni ją rozumiem i nabrała dla mnie jeszcze większej mocy. 



Moja biedulinka niestety cierpiała na zaawansowane klejogłowie - tak mocne, że klej po dotknięciu włosów wręcz zostawał na palcach :( Fryzura po wyjęciu z kartonu (a trwało to długo bo głowa była do niego przyczepiona żyłkami - Mattelu skończ z tym!) była w opłakanym stanie a przecież pogniecione włosy nie przystoją córce Erosa (choćby tej przybranej)... Dlatego też postanowiłam podjąć akcję ratunkową i zastosowałam ogromną ilość pudru dla dzieci, szamponu i odżywki by na koniec zakręcić jej włosy na patyczki do uszu :) Jestem zadowolona z efektu - wygląd ma iście anielski :)) 

Tak prezentuje się w całej okazałości, jak ją Mattel stworzył. 
Lalka C.A. Cupid jest naprawdę porządnie wykonana (oprócz klejogluta rzecz jasna). Począwszy od delikatnego makijażu przez starannie uszyty i zaprojektowany strój a skończywszy na dopracowanych choć plastikowych dodatkach - wszystko ze sobą ładnie współgra :) 
Cieszy mnie też bezinwazyjne rozwiązanie przyczepiania skrzydeł lalki - jako naszyjnik :)


 Mam wrażenie, że Kupidynka EAH została o wiele lepiej dopracowana niż MH. Spójrzmy chociażby na kołczan i łuk z prawdziwego zdarzenia, którego monsterkowej poskąpiono (ona dostała tylko coś w rodzaju pierścionka):



Czy pasek i biżuterię:



Kolczyki serduszka są dla mnie jak wisienka na torcie :) Dzięki dodatkom lalka jest słodka ale nie przesłodzona, ma charakter. Nie byłabym w niej aż tak zakochana gdyby była cała różowa. 




Tutaj jeszcze małe porównanie z moją ulubienicą:


Łeb jak sklep :P

I małe porównanko z pierwotną Cupid uczęszczającą do Straszyceum:


Na uwagę zasługuje też fakt, że  plastik z którego EAH są wykonane jest bardziej miękki i podatny na wygięcia przez co zapewne są mniej łamliwe niż  MH. 
Obie mają dużo uroku i mam nadzieję powitać kiedyś również jej starszą wersję u siebie w domu. Póki co musi poczekać na jakąś okazję z uwagi na to, że lalka wyszła tylko w jednej serii (na 1600 urodziny Draculary) to ceny używek są horrendalne (70 zł za trupka w stanie agonalnym to zdecydowanie za dużo jak dla mnie) a nowe lalki ciężko dostępne. Przynajmniej ja się z nimi mijam gdy mam gotówkę na "wydanie" :D 

Podsumowując - C.A. Cupid to pierwsza lalka EAH w moim domu lecz na pewno nie ostatnia. Dzięki niej jeszcze się utwierdziłam w przekonaniu, że Lizzie i Raven po prostu mieć MUSZĘ. 

A wy co sądzicie o EAH? Tylko szczerze :P
















27 komentarzy:

  1. Mnie ona zdecydowanie bardzo sie podoba!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam wciąż mieszane uczucia wobec EAH, powoli coraz bardziej się przekonuje do ich uroku, ale nadal mam wątpliwości czy chcę jakaś mieć u siebie. One są dla mnie za młode ;-)
    Pięknie i bardzo zachęcająco pokazalas tę Kupidynke, ma świetny kolor włosów - nie blond:-D no i w jej przypadku ta sporą ilość różu fajnie się prezentuje. Jak przerzedze trochę kolekcję MH to może w zamian zaprosze jakąś EAH :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No są z nich takie słodkie młodzieniaszki - nie da się ukryć :D Ale jak się już ją trzyma w ręku to się przepada :D Ciekawe czy i w Twoim wypadku tak będzie...:P

      Usuń
    2. Już nawet wypatrzyłam na allegro jedną Kupidynkę w dosyć atrakcyjnej cenie, ehhh:D Ale postanowiłam sobie, że najpierw pozbędę się 1-2 MH i dopiero będę mogła sobie taką kupić:)

      Usuń
  3. Jaka ona fotogeniczna! MH i EAH nie zbieram (właśnie te duże głowy mnie denerwują), ale lubię oglądać u innych. Kupidynka EAH o wiele ładniejsza niż MH :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to właśnie uwielbiam w lalkowych blogach (między innymi :P) - że można pomacać sobie oczami lalkę z każdej strony bez kupowania :D Czasem można się do jakiejś przekonać i zapragnąć (właśnie mnie owładnęło szaleńcza chęć posiadania NoviStar :D) a czasem utwierdzić w przekonaniu, że to nie dla nas :D

      Usuń
  4. Ja też mam Kupidynkę, ale z tego innego pudełka, nie książkowego i one rzeczywiście nieco się różnią :) mam z tej serii http://ene-due.eu/data/gfx/pictures/medium/3/8/2483_2.jpg ta lalka nie ma kolczyków, pasek nie ma złotego zdobienia i nie ma różowego serduszka na kołczanie :/ ot, taka ciekawostka. tak to jest jak się kupuje na allegro :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurka. A wiesz, siostra mi później mówiła, że była w sklepie identyczna lalka jak moja tylko miała trochę inny kolor skrzydełek i nieco inne pudełko a sporo różniła się ceną... Moja była tańsza :D Ale z kolczykami czy bez - nadal jest piękna jak różyczka :)

      PS. Właśnie weszłam na Twojego bloga - ile dobroci w nim i lalkowych smakołyków!!! Mniam :D <3

      Usuń
    2. Też byłam zaskoczona tymi drobnymi różnicami :D zwłaszcza, że moją udało mi się kupić za mniej niż 70 zł! Magia allegro... W sklepie natomiast widziałam tylko te "książkowe" wersje w cenach około 130 zł. W empiku mi się ładnie trafiły dwie podstawowe w tej wersji, bo były na promocji po 77 zł sztuka :>
      C.A. Cupid to moja druga lalka, która przyszła do mnie w takim pudełku, wcześniejsza była Kitty Cheshire, o której jeszcze na blogu nie pisałam :P

      :D cieszę się, że się podoba mój blog :D właściwie dopiero z nim zaczynam z blogowaniem :D

      Usuń
    3. Oooo Kitty... Bardzo interesuje mnie ta lalka. Chętnie obejrzę ją z bliska u Ciebie. Już czuję, że się zakocham :D

      Usuń
    4. właśnie była u mnie trzecia, więc niedługo zapewne napiszę recenzję tej lalki :D

      Usuń
  5. A ja mam Ashlynn Ellę i nie wyobrażam już sobie jej nie mieć! Duże głowy z czasem stają się jakby mniejsze :-) Nie rażą, nie drażnią a wręcz przeciwnie! Oglądam się jeszcze za Briar lub Apple, ale jak widzę u Ciebie Kyori, to mi się portfel zamyka w celu oszczędności!
    Twoja (świetnie poradziłaś sobie z włoskami!) jest przecudna! Wcale nie taka słodka, jakby się zdawało! Oj, niedługo zagoszczą w Twoim domu jeszcze pewnie dwie pozostałe, wyczekiwane :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Twoją Ashlynnkę już podziwiałam nie raz. I muszę przyznać, że to dzięki Tobie utwierdziłam się w przekonaniu, że EAH mieć MUSZĘ :D Mają takie słodkie pyszałki! :D Te wielkie głowy mnie nie rażą - wręcz przeciwnie! Na tym polega ich cały urok - właśnie w słodkich, wielkich łbach z błogim uśmieszkiem i anielskimi oczkami :3
      Wiesz, to jest straszne - zarażamy siebie nawzajem miłością do lalek. A raczej to piękne nie straszne! :P

      Usuń
  6. EAH pokochałam miłością natychmiastową, gdy tylko raz mi któraś mignęła w necie -
    zamawiałam zakochaną parę Ashlynn i Huntera przez neta, bo jeszcze wtedy nie można
    było ot tak, podejść do półki i wybrać;D

    moje zauroczenie przybrało bezkrytyczną formę, co objawiło się dla mej Córy dość
    groteskowo - czekałam w necie na każdy kolejny przetłumaczony odcinek a czołówkę
    nuciłam nie tylko podczas tych mikroskopijnych odcinków ;D

    dobrze, że są i fani i obojętni, bo dzięki tej drugiej grupie zawsze jest jaśniejszy promyczek
    nadziei, że starczy i dla mnie ;P

    Kupidynka w wersji MH jest dla mnie zbyt ostra, a łagodność pysiałków okrąglutkich jak
    przedszkolaki rozbraja mnie dotąd ♥ ale miałam Raven, nadal mieszka z nami parka
    oraz córka Kapelusznika i Belli :)))

    wciąż poluję na córkę Kapturka i Wilka - ale tę wersję pierwotną, najnowsza z różowym
    cieniem na powiekach - odpada na przedbiegach, czekam na grudniowe zniżki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha ha ha też oglądam EAH! :D Miło się tak czasem odmóżdżyć i ponapawać oczy fajną kreską i przyjemną historią, gdzie dobro zawsze zwycięża a każdego czeka sprawiedliwość :)
      Kupidynka MH jest zupełnie inna. Rzekłabym nawet, że trochę złowroga. Za to EAH to czysta słodycz :) Jednak i MH mi się marzy :) Może ze względu na to, że jest tak ciężko dostępna :P
      Coś czuję, że po świętach posty o nowych lalkach na naszych blogach posypią się o wiele szczodrzej niż śnieg :P

      Usuń
    2. Nie znam tych bajek, ale z góry zakładam, że animacje dla nieco młodszych ludzi, są o niebo lepsze i prawdziwsze niż te wszystkie dorosłe seriale - tasiemce, udające rzeczywistość, a w istocie sprzedające kłamstwa...

      Usuń
  7. EAH są super, bardzo mi się podobają mam na razie dwie Briar i Ashlynn marzya mi się jeszcze inne, najlepiej wszystkie, buuu trzeba jakiś skok obmyślić albo co :) bo lalkowe potrzeby cały czas rosną :) Twoja Kupidynka wyszła na zdjęciach fantastycznie :) fotki są cudne. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie potrzeby lalkowe rosną w zastraszającym tempie! To straszne! A miałam się opanować! :D Dziękuję za miłe słowa, pozdrawiam i ślę uściski :)))

      Usuń
  8. U mnie lalkowe potrzeby zmalały tylko dlatego, że mam większość tego, co chciałam i co realnie mogłam zdobyć (a nawet czasem - nierealnie). Ale EAH, mimo pierwotnej niechęci (odebrałam je jako gorszą, ugrzecznioną wersję Monster), po zgłębieniu tematu, zaczęły mi się podobać i kiedyś pewnie nabędę 2, ponieważ nie lubię pojedynczych sierotek ;-)
    Głowy mnie nie przerażają po Bratz i Divach ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo - ja też zawsze docelowo choć parkę zapraszam ;D

      Usuń
  9. No proszę, przybywa miłośniczek EAH. Sama też uległam :) Pięknie ja pokazałaś, cudne zdjęcia. Mnie jej głowa wydaje się wciąż za mała, tak to jest jak człowiek się przyzwyczaja do plastików, z którymi ma do czynienia :) Z włosami to faktycznie tragedia. Miałam ten sam problem przy wyjmowaniu Ashlynn z pudełka, szlak trafił cala radość. Na razie nic z nimi nie robiłam, bo w zasadzie nie bardzo wiem, jak sie za nie zabrać.
    Pozdrawiam i gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Prześliczne zdjęcia!! Kupidynka jest bardzo ładna i muszę przyznać, że walczę sama ze sobą aby jej nie kupić ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Śliczna jest:) Ja jeszcze żadnej nie mam, ale bardzo mi się podobają EAH. Chciałabym najbardziej mieć Cedar Woodkę:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Cupid jest przesłodka. :) Co do jej włosów masz racje, moja Cupid i inne EAH tak samo miały posklejane włosy. Każda lalka z nowych dzieł Mattela musi przejść radykalne odświeżenie fryzury po wyjęciu z pudełka ale na prawdę warto.
    Zdjęcia bardzo ładne, będę tu częściej zaglądać :) Czekam już na kolejny wpis :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo lubię oglądać Ever After High :D Lalka jest śliczna i fajnie ułożyłaś jej włosy :)

    OdpowiedzUsuń